„Sprawa Kramerów”
Robert Benton
Wielokrotnie nominowany do Oscara film Roberta Benton’a „Sprawa Kramerów” ma już miano kultowego. Nakręcony niemal 40 lat temu nadal pozostaje aktualny i zdecydowanie pozostanie na dłużej. Genialna obsada, świetny scenariusz i nowatorska historia walki o prawa do opieki nad dzieckiem z perspektywy ojca.
Ted Kramer (Dustin Hoffman) jest typem mężczyzny wyznającym stary model rodziny. Mąż ma zająć się karierą i zapewnić utrzymanie bliskim. Kobieta natomiast ma zostać w domu, opiekować się dzieckiem i pełnić rolę gosposi. Okazuje się jednak, że plan nie do końca zadziałał. Po powrocie do domu Ted dowiaduje się od żony (Meryl Streep), że kobieta odchodzi od rodziny i zostawia małego Billego (Justin Henry) pod jego opieką.
Jesteśmy świadkami problemów bohatera, który początkowo kompletnie nie nadaje się do opieki nad dzieckiem. Mężczyzna z czasem nabiera jednak wprawy. Między nim a Billym wywiązuje się wyjątkowa więź. Ojciec i syn stają się dla siebie całym światem. Podobnie wyglądała relacja pomiędzy aktorami. Hoffman szybko zaprzyjaźnił się z 8-letnim wtedy Henrym. Mężczyzna pomagał chłopcu przed każdą sceną, a wiele momentów filmu zostało zaimprowizowanych (między innymi gdy Billy zamiast obiadu chce zjeść lody).
Gdy ojciec i syn ułożyli sobie życie na nowo, do miasta wróciła mama chłopca. Joanna zajęła się karierą i uporała ze swoimi problemami. Zrozumiała jednak, że kocha swojego syna i chce go odzyskać. Ted oczywiście nie chce się na to zgodzić i byli małżonkowie trafiają do sądu.
W filmie nie ma jednak podziału na złą mamę i dobrego tatę. Obie postaci są bardzo niejednoznaczne. Joanna to kobieta niespełniona, żyjąca w związku z mężczyzną którego nie kocha. Ted to natomiast karierowicz i egocentryk nieprzejmujący się problemami żony. Jedyne co ich łączy – to miłość do ich syna.
Benton nawołuje nas do równouprawnienia w stosunku do obu płci. Reżyser pokazuje nam, że kobieta – tak jak mężczyzna – ma prawo do swojego rozwoju i zajęcia się własną karierą, a robienie z niej kury domowej jest dla niej po prostu krzywdzące i czasem może być nie do wytrzymania. Mężczyzna natomiast nawet w najmniejszym stopniu nie jest gorszym rodzicem od kobiety i ma takie same prawa do opieki nad dzieckiem.
Taka tematyka i genialna gra aktorska (Oscary dla Hoffmana w kategorii najlepszego aktora pierwszoplanowego i dla Streep za najlepszą aktorkę drugoplanową oraz nominacje dla Justina Henry’ego i Jane Alexander) dadzą nam niezapomniane widowisko. Do tego dochodzi oryginalność i głębokie przesłanie. Zdecydowanie pozycja obowiązkowa na liście każdego kinomaniaka.